PRZEZ ADAMA CZARTORYSKIEGO w roku 1774 utworzone (fragmenty)
Jaki powinien być Kadet?
Powinien mieć miłość, bojaźń Boga, i przywiązanie do Religii przed oczyma; powinien Ojczyznę swą kochać i jej dobro nade wszystko, i sposobić się do tego, aby się mógł poświęcić na jej usługi; powinien być cnotliwy, pełen poszanowania dla zwierzchnich, dobroczynności i afektu dla równych, względu dla niższych.
Jakim być powinien prawdziwy Patriota?
Prawdziwy Patriota o dobro powszechne jedynie dbały, wszystkie prywatnego interesu względy temu zamiarowi poświęca , w nim korzyść, w nim chwałę, w nim ukontentowanie swoje mieści, i na dokup powszechnego uszczęśliwienia ani życia, ani majątku, ani trudów nie żałuje: w każdej okoliczności postępuje z zastanowieniem, waży stosunki wszelkie roztropnie, uprzedzenia odłącza od prawdy, determinacje bierze po dojrzałym rozpatrzeniu się, a raz wziętych niewzruszenie trzyma się.
Nie zasadza się na swoich zdaniach, przystępnym jest przekonaniu, miłości własnej ustawnych nie pali ofiar, nie popisuje się bez przestanku gorliwością swoją w zgromadzeniach , nie bierze na siebie postaci Nauczyciela, który lepiej czuje, lepiej wszystko zna od innych, nie wyrywa się gęstymi głosami końcem ułowienia poklasku słuchających, i krótkotrwałej sławy gorejącego miłośnika ojczyzny: skromnym się i owszem zawsze ukazuje, zimnym w radzeniu, jasnym i rozsądnym w mówieniu, w czynieniu gorącym.
Jakim jest fałszywy Patriota?
Bez żadnej z tych cnót, w których powierzchowność okazywać się usiłuje, dla tym pewniejszego ludzi zwodzenia ; pod tym ujmującym pozorem ukrywa ambicję , miłość własną, własny interes. Tym jest zdradliwszą zasłona Hipokryzji, albo udawania cnót, im trudniejszą jest do przeniknięcia. Zręczny wykręt, przybrany w szatę dobrych intencji, tających się do tego w masce przekonania, niszczy bezpieczne lub utrudnia najlepsze zamysły. Obnażyć mocą dowodów fałszywego Patriotę z ukrycia w którym się chowa , staje się rzeczą najczęściej niepodobną; broni się on bowiem krzykiem rozżalenia i gniewu na podejrzenia niesłuszne, na ukrzywdzenie charakteru swego, piorunuje żarliwie w takowym zdarzeniu, i żywo grozi niebezpieczeństwem każdemu, skoro wolno będzie analizować myśli, i niedowierzać intencjom. Takimi idąc krokami będzie durzył świat cały fałszywy Patriota, ze wszystkich tworów najniebezpieczniejszy, osobliwie jeżeli się w nim znajdują talenty, i sposobność na wysłudze złym chęciom.
Czy nie ma już wcale sposobu do rozeznawania dobrych intencji od złych?
Innego nie ma, prócz kombinowania uczynków osoby z jej mowami. Człowiek który stale w publicznym i w prywatnym życiu trzymał się prawideł czci i sprawiedliwości, lękał się cienia postępku nie najjaśniej prawego; ten choćby się chwycił (czyli to przez niedostatek świateł, lub przez omyłkę, od której i najświatlejsi wolnymi nie są) mylnego zdania, ten od podejrzenia wolnym jest, ten nie traci prawa do wiary kiedy twierdzi że jest poczciwym i dobrym Patriotą. Człek bezczelny, który się jawnie i bez wstrętu splamił uczynkami wszędzie; ten (choćby z okoliczności wypadało kiedy dla niego dobre utrzymywać zdanie) żadnego stąd powodu brać dla siebie nie może chlubienia się z dobrych intencji swoich: takowa nawet pretensja wzgardę i śmiech wznieca. Wyraźnie zły człowiek najmniej ułudzie potrafi. Tych to rodzaj najzdradliwszy, którzy albo nie mieli czasu dać się poznać/albo którzy są dopiero na wstępie czynienia; lub też ci, co tak ostrożnie osłaniać się potrafią, że dając do niepomyślnych dla siebie wniosków słuszne przyczyny, od pewności jednak wyśliznąć się umieją, i śledzące ich osoby uwikłać w bojaźń, że im może krzywdę czynią. Te to dwuduszne twory najniebezpieczniejsze, które stronę pozorną wystawiając zawsze, wciągają w siebie zepsutą; którym to dowodzić wyraźnie nic nie można, a wszystkiego złego domyślać się po nich należy.
Co to jest wdzięczność?
Jest to uczucie najsłodsze, które tylko doznawać może dusza Szlachetna; jest to obowiązek przyjemny wypłacenia się nawzajem z odebranych przysług, lub dobrodziejstw: jest to tęsknienie do momentów szczęśliwych, które sposobność wypłaty podobną uczynią: a nim ta pora nadejdzie , jest to niespokojność we wszystkim dowodząca, jak tej pory gorąco pragniemy; a gdzie okoliczność odmawia równego odwdzięczenia sposobu, tam trwała troskliwość o powodzenie, o zmartwienie dobroczyńcy, okazująca się pod różnymi kształtami przekonywać go powinna; że narzekając na oporne wybicie tej godziny, w której godzi nam się (w odwrocie przysług) stać się wdzięcznymi, życzliwość ustawna, i na wszystko rozchodząca się, trzyma serce tym czasem w czułej gotowości; a wchodzenie, choć (w drobnych na oko rozbiorach) w dolegliwość, w troski, tkliwości dobroczyńcy, uprzedzenia albo ułatwienie życzeń jego w potocznym życiu, czynić mogą częstokroć wypłat takowej życzliwości, wyrównywujący największym zasługom.
Jakim jest człowiek za prawdziwą ubiegający się Popularnością ?
Człowiek prawdziwie popularny jest ten, który zjednał dla siebie szacunek powszechny przez nieskazitelną cnotliwość postępków swoich ; zjednał afekt przez usłużność (ile może) każdemu ochoczą; przez niezmienną i równą zawsze uprzejmość w potocznym życiu; któremu tyle tylko podchlebia wziętość w publiczności, ile się ona gruntuje na opinii o charakterze jego, i na zaufaniu jemu; który tyle tylko waży tę wziętość, ile ona mu dostarcza sposobów do skłonienia umysłów, uprzedzonych dla niego pomyślnie, ku dobru kraju swojego: który nie lęka się uszczerbienia tejże samej wziętości, skoro się jej inaczej dokupić, inaczej przy niej utrzymywać nie można;, jak popierając błędne zdania współobywateli, i uprzedzenia prywatnym interesom często dogodne, a powszechnemu dobru lub na przeszkodzie będące lub szkodliwe. Słowem: ten istotnej Popularności na trwałych fundamentach stawia budowę , którego nie zbiją z toru i Prawdy i Cnoty non civium ardor prava jubeiitium, non vultus instantis tyranni: Ani twarz groźna tyrana, ani wrzask obywateli złego chcących.
Jakim jest człowiek za fałszywą ubiegający się Popularnością ?
Z gruntu albo złym, albo próżnym, i lekkomyślnym, patrzącym na popularność, jako na narzędzie własnych zysków ; miłości własnej, i dumy. Dobremu Patriocie, albo człowiekowi szukającemu prawej popularności (co jedno znaczy) tyle tylko podchlebiają aplauzy , ile interes, przez który je zjednywa dla siebie, dobrym jest z natury swojej, uczciwym, szlachetnym, zgodnym z rozsądkiem i z widokami (w objęciach swych i bliższych i dalszych) pożytecznemu. Ten zaś, co za fałszywą zapędza się popularnością, interes każdy tyle tylko użytecznym i dobrym sądzi, ile mu poklasków ściągnąć może: nie zastanawiając się nad tym , czyli liczba klaszczących złożoną jest z osób światłych i poczciwych i dobrze myślących, czyli też z ludzi omamionych, mniej światłych i interesowanych; byle po miejscach tych, gdzie zbierają się zgromadzenia, których on jest członkiem, bujał sobie na pęcherzu aplauzami nadętym , już dość mu na tym : rej wodzić chce koniecznie, chce żeby nigdy o nikim nie była mowa, jak o nim jednym. Jeżeli jest Trybunalistą, będzie chciał, aby wszystkie sentencje kula w kulę z jego się zgadzały; nie zaniedba wyciągać Kolegów na przyrzeczenia że z nim zawsze jedno trzymać będą; na ustępach on jeden zaprzeczać zarzutom będzie, chcąc uchodzić za najlepszego prawnika, za nieprzepartego w racjach, za człeka jedynie akredytowanego. Jeżeli jest Posłem, głos po głosie miewa, więcej gada od drugich w nadziei, że z otwartą gębą wszyscy oczekują z ust jego czegoś, co niebyło dotąd powiedzianym; sprzeciwia się wszystkiemu na to , aby uchodził za ostrowidza, który w mgnieniu oka postrzega, i odkrywa w każdej propozycji takie kruczki, których nikt nie dostrzegł: pluska w oczy każdemu, żeby go okrzyknęli śmiałym, w słowach krew wiadrami rozlewna, z ostatniej koszuli się wyzuwa dla ojczyzny, żeby był uważanym za najgorliwszego. Owo zgoła jest to czasopsuj nieznośny, jest to zawada wszelkiemu dobru , jest to fanfaron osunięty hasłem Patriotyzmu, ale nie Patriota; takim jest zaiście Popularysta z miłości własnej. Popularysta cudzym a ojczyźnie szkodliwym zamiarom czyli własnej złości lub własnym zyskom wysługujący się, tymże samym prawie jako i ten wyżej opisany, idzie gościńcem: nie stara się oświecać współobywateli, ale oćmić i owszem bałamucić; wszędzie na zjazdach, na biesiadach zwodzi ich, fałszywe rozkrzewia o rzeczach pojęcia, ambony błędu i fałszu rozstawia, z nich do ludzi, których gromadzi koło siebie, przemawia; i z łatwowierności słabych lub nie ostrożnych umysłów korzysta. Postępki karmiącego się próżnością Popularysty i złośliwego, w miarę różnicy powodów, mniej lub więcej są nagannymi, lecz w skutkach równie są zgubą kraju.
wybrał Mariusz Dzieciątko