W jaki sposób rodzice w praktyce uczą swoje dzieci?

Czy dzieci zgadzają się na to, by spędzać z rodzicami sześć godzin dziennie nad nauką? Czy rodzice organizują testy, sprawdziany, zadają dzieciom wypracowania?

Edukacja domowa na poziomie, który umożliwia dziecku utrzymanie się na poziomie reprezentowanym przez średniego ucznia normalnej szkoły, nie zabiera aż tyle czasu, co nauka w szkole. Wydaje się, że można bezpiecznie założyć, że formalna nauka (pod kątem egzaminów, które dzieci obowiązane są zdawać) zabiera dzieciom edukowanym domowo ok. 2 godzin dziennie przez jakieś dwa miesiące w każdym semestrze. Oczywiście, wiele zależy od uzdolnień i inteligencji dziecka, ale trzeba sobie uświadomić, że czas spędzony w szkole to przede wszystkim dzwonki, sprawdzenia obecności, odpytywanie, sprawdzenia pracy domowej, a tylko ok. 20 minut na każdej lekcji to prawdziwa „nauka”. „Nauka” w cudzysłowie, gdyż często jest jedynie wykład, niezrozumiały dla części dzieci, samodzielne przeczytanie fragmentu podręcznika, zanotowanie słowo w słowo podawanego przez nauczyciela tekstu, przepisanie z tablicy.

Nauka w domu rządzi się innymi prawami. Rodzice spędzający sporo czasu ze swoim dzieckiem są w stanie zorientować się, jaki styl uczenia się odpowiada jego uzdolnieniom i nie marnować czasu na nieefektywne, niedostosowane do dziecka techniki. Często szczególnie w przypadku chłopców w wieku kilku, kilkunastu lat, których roznosi energia, dużo bardziej efektywne są własne doświadczenia i „praca w terenie” niż siedzenie nad podręcznikiem czy książką. Rodzice wiedzą również, co dziecko już wie, a czego jeszcze nie wie, bo systematycznie je obserwują, nie ma więc konieczności przeprowadzania testów, nie mówiąc już o wystawianiu jakichkolwiek ocen. Znając swoje dziecko rodzice są w stanie podać mu pewne porcje materiału wtedy, kiedy jest na nie gotowe, często wiele lat wcześniej niż przewiduje to program szkolny, i wykorzystać jego naturalną chęć poznawania, odnosząc się jednocześnie do jego doświadczenia i jego wiedzy osobistej, a nie kompletnie oderwanych od jego doświadczeń przykładów z podręcznika. Dzieci edukowane domowo większość czasu każdego dnia spędzają na samodzielnym czytaniu książek, również podręczników, uczeniu się przy pomocy rozmaitych programów multimedialnych i filmów i przede wszystkim rozwijaniu różnych własnych zainteresowań, często poza domem – większość wiedzy zdobywają niejako „przy okazji”, a rolą rodziców jest przede wszystkim wyłapanie „dziur” w ich wiedzy, które utrudnią im zdanie egzaminów, i odpowiednio wczesne ich załatanie. Oczywiście, naturalne jest, że co jakiś czas trzeba dzieci posadzić przy stole i poćwiczyć czytelne pismo czy rozwiązywanie równań kwadratowych, ale zajmuje to o wiele mniej czasu niż zwykła szkoła czy nawet wykonywanie zadań domowych na potrzeby zwykłej szkoły.