Dlaczego jest tak mało ludzi prawdziwie szczęśliwych na świecie?

Adobe Stock

Dlatego, że ludzie nie starają się poznać, na czym właściwie polega szczęście człowieka, stąd kursują po świecie najfałszywsze poglądy na szczęście i one to prowadzą ludzi do niedoli.

Wielu na przykład sądzi, że szczęście nie leży w nas samych, ale musi przyjść z zewnątrz, co oczywiście jest błędem. Inni znów przypuszczają, że poświęcenie i ofiara nie mogą iść w parze ze szczęściem, bo nie mogą dać nam radości. Przypuszczenie najzupełniej błędne.

Poświęcenie nie jest bynajmniej zaprzeczeniem szczęścia, ale jest szczęściem subtelniejszym, bardziej wzniosłym i szczytnym, do jakiego nie dochodzi nigdy samolub lub materialista.

Czymże bowiem jest szczęście człowieka? Według Arystotelesa „szczęście jest zgodnym z cnotą, stosowaniem w życiu działalności duszy“. „Szczęście“, mówi on, „jest czymś doskonałym, gdyż samo sobie wystarcza… Jest dostępne dla wszystkich, gdyż niema człowieka, który by nie mógł go zdobyć, starając się o nie, chybaby był upośledzony przez przyrodę aż do niezdolności do wszelkiej cnoty.“ Jakoż im szlachetniejsze i wznioślejsze jest szczęście, tym bardziej jest ludziom dostępne, bo jeżeli nie wszyscy mogą dostąpić sławy, władzy, potęgi i znaczenia w świecie, to jednak każdy może być dobrym i czynić dobrze drugim, a to daje człowiekowi prawdziwe zadowolenie i radość życia, na czym właśnie polega wyższy rodzaj szczęścia.

Jest to szczęście najtrwalsze, najpełniejsze a zarazem najłatwiejsze do zdobycia.

Szczęście nasze zależy przede wszystkim od naszego- życia moralnego, od naszych zasad i uczuć moralnych. Inteligencja przeto nie jest synonimem szczęścia, ona mu towarzyszy i wpływa pośrednio na nie, ale nie jest identyczną ze szczęściem. Korzenie szczęścia tkwią głębiej, sięgają do dziedziny moralnej.

Człowiek, który nie znalazł szczęścia w sobie, w uszlachetnieniu swego serca i uświęceniu swej duszy, nie znajdzie go w bogactwie, ani w zaszczytach, ani w rozkoszy, ani w rozrywkach. Okoliczności zewnętrzne, choćby najbardziej pomyślne, nie dadzą człowiekowi prawdziwego szczęścia, jeżeli moralność i cnota jego nie dopomogą im do tego.

Człowiek jest istotą społeczną, to znaczy, że nie może on się należycie rozwinąć poza społeczeństwem, szczęście jego nie może stać w przeciwieństwie do szczęścia zbiorowego, musi ono zgadzać się z wymaganiami tego szczęścia. Zgodność ta powstaje wtedy, gdy opieramy życie nasze na podstawach sprawiedliwości.

Szczęście osobiste musi być zatem podporządkowane szczęściu zbiorowemu, szczęściu ogółu obywateli, które jest warunkiem naszego szczęścia.

Aby więc posiadać szczęście prawdziwe, trzeba się przykładać do szczęścia ogółu, trzeba pracować nad pomnożeniem dobra powszechnego, a tego nie masz bez poświęcenia i ofiary z naszej strony.

Dlatego to samolub, sybaryta, skąpiec nie dozna nigdy takiego szczęścia, jakie jest udziałem altruisty, zdolnego do ofiar i usług dla bliźnich. Żyje on wyłącznie szczęściem własnym, ale nie odczuwa szczęścia innych, nie cieszy się ich radością, nie weseli się ich weselem, jak altruista, bo nie dzielił z nimi trosk i bólów, nie wspierał ich w potrzebie, nie pomagał im w pracy. To też szczęście jego nie może iść w porównaniu ze szczęściem człowieka uczynnego i ofiarnego, któremu sprawia radość powodzenie i szczęście bliźnich.

Ci, którzy poświęcają się dla szczęścia drugich, o wiele są szczęśliwsi od tych, którzy żyją wyłącznie tylko dla siebie: zapewniają oni sobie szczęście trwalsze i pełniejsze, niż egoiści, których szczęście jest bardzo kruche i połowiczne, narażone na zawody i rozczarowania.

opracował Mariusz Dzieciątko

 

Na podstawie: POZNANIE I KSZTAŁCENIE CHARAKTERU, ks. dr Jan Ciemniewski, 1926r.